PODSUMOWANIE PROJEKTU W SZKOLE

Dnia 13 czerwca 2018 opowiedzieliśmy  o projekcie wszystkim uczniom i nauczycielom naszej szkoły.  Poprowadziliśmy spotkanie na, którym pokazaliśmy rezultaty projektu, prezentacje i  filmy ze wszystkich spotkań w tym roku szkolnym. Spotkanie zakończyliśmy piosenką, która wszystkim bardzo się podobała.

 

SUMMARY OF THE PROJECT IN SCHOOL

On June 13, we talked about the project to all students and teachers of our school. We conducted a meeting at which we showed the project results, presentations and films from all meetings in this school year. We ended the meeting with a song that everyone enjoyed very much.

Kartki z kalendarza

This slideshow requires JavaScript.

Poniedziałek (14.05.18r)
W poniedziałek w szkole Francja ugościła uczniów z Polski i Grenlandii gorącą czekoladą i tradycyjnymi francuskimi rogalikami. Tego też dnia podzieliliśmy się na czteroosobowe grupy i chodząc po miasteczku robiliśmy zdjęcia natury i zabytków. Na koniec dnia zrobiliśmy grupowe, pamiątkowe zdjęcie pod szkołą z flagami wszystkich trzech państw. Dzień był bardzo udany i udało nam się lepiej poznać rówieśników, obcokrajowców Następnie wszyscy udali się do swoich domów i spędzali wolny czas z domownikami.

On Monday, France hosted students from Poland and Greenland hot chocolate and traditional French croissants at school. On the same day, we divided into groups and, walking around the town, we took pictures of nature and monuments. At the end of the day, we made a group photo commemorative at the school with the flags of all three countries. The day was very successful and we were able to get to know our peers and foreigners better. Then everyone went to their homes and spent their free time with the family from France.

Zosia

Wtorek (15.05.18)
Drugiego dnia popłynęliśmy promem na wyspę Chausey. Zwiedziliśmy wyspę
z przewodnikiem, poznaliśmy jej historię podziwiając piękne widoki. Potem wytłumaczono nam skąd wzięło się tyle ogromnych kamieni na wybrzeżu wyspy. Zjedliśmy lunch na piaszczystej plaży i udaliśmy się nad wybrzeże. Tam uczyliśmy się polować na kraby, dostaliśmy wiaderka i łowiliśmy je, to okazało się być całkiem łatwe! Po tej ciekawej zabawie udaliśmy się trawiaste wzgórze wyspy i odpoczywaliśmy.

On the secondo Day we sailed by ferry on Island Chausey. We visited an Island with guide, we got to know the story while admiring breathtaking views. Then we have been told where the huge stones on the coast of the island came from. We ate lunch on the sandy beach and we wentto the coast. There we were learning to fish for crabs, we got buckets and we were fishing them, it turned out to be quiet easy! After that amaizing play we went to a grassy hill of island and we were reasting.
Zuzia

Środa (16.05.18)
Dziś rano poszliśmy na lekcje matematyki i muzyki z Szymonem. Na lekcji matematyki rozwiązywaliśmy zadania, a na lekcji muzyki śpiewaliśmy. Po szkole razem
z francuskimi przyjaciółmi, spędziliśmy miłe chwile w mieście. Zjedliśmy lody a wieczorem poszliśmy na plaże.

School time! This morning we went to math and music lessons with Simon. In the math lesson we solved tasks and in the music lesson we sang. After school together with French friends, we spent nice time in the city. we ate ice cream and in the evening we went to the beach on the beach

Maja

Czwartek (17.05.18r)
Dnia 16.05.2018r. przyszliśmy do szkoły by uczestniczyć w lekcjach. Później zebraliśmy się w szkolnym ogródku aby posadzić wspólnie drzewo – dąb symbolizujący siłę natury zgodnie z naszym projektem. W dalszej części dnia pojechaliśmy nad morze by podczas odpływu zbierać wodorosty i pieprz morski . Po dodaniu do tego ogórka, cebuli , soku z cytryny i oliwy wyszła nam z tego niezła sałatka!

To był pracowity dzień, bo po południu uczestniczyliśmy w spotkaniu z urzędnikami miasta w Ratuszu.

Na koniec dnia odbyło się w szkole spotkanie nauczycieli, uczniów i rodzin goszczących.  Atmosfera tego spotkania była podniosła choć jednocześnie radosna i smutna. Radosna bo lubimy spotykać się w takim gronie , a smutna bo niestety spotkaliśmy się po raz ostatni w tym projekcie.  Były przemówienia, podziękowania i prezenty. Były tradycyjne francuskie potrawy, śpiew i taniec. Był śmiech i łzy wzruszenia.
To był długi  i fantastyczny dzień.

On 16/05/2018 we came to school to participate in lessons. Later, we gathered in a school garden to plant a tree together – an oak symbolizing the power of nature in accordance with our project. Later in the day we went to the sea to collect seaweed and sea pepper at low tide. After adding cucumber, onions, to this olive oil and lemon juice we made a good salad!

It was a busy day, because in the afternoon we participated in a meeting with city officials in the Town Hall.

At the end of the day, a meeting of teachers, pupils and host families took place at the school. The atmosphere of this meeting was elevated but at the same time joyful and sad. Joyful because we like to meet in such a group, and sad because unfortunately we met for the last time in this project. There were speeches, thanks and gifts. There were traditional French dishes, singing and dancing. There was laughter and tears of emotion.
It was a long and fantastic day.

Anastazja

Piątek (18.05.18r)
W piątek 18.05.2018r. był nasz ostatni dzień w szkole w Granville. Tego dnia nagrywaliśmy projektową piosenkę oraz tańczyliśmy na aktywnej przerwie. Po szkole mieliśmy czas wolny. Niektórzy z nas kupowali pamiątki, spacerowaliśmy po mieście. Wieczorem większość z nas spotkała się razem na plaży. Świetnie się bawiliśmy.

On Friday,18th May 2018 was our the last day in school in Granville. On this day we were recording the project’s song and dancing on active break. After school we had free time. Some of us were buying souvenirs,we walked around  the city. On the evening most of us met together on the beach. We had a lot of fun.

Paulina

Sobota (19.05.2018r)
W sobotę rano wyjeżdżaliśmy z Granville, przed wyjazdem żegnaliśmy się z rodzinami u których mieszkaliśmy i również ze znajomymi których poznaliśmy w tym tygodniu. W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w Paryżu. Pani przewodnik oprowadziła nas po niektórych zabytkach tego miasta. Szliśmy przez Pola Elizejskie, widzieliśmy Katedrę Notre Dame a także Łuk Triumfalny.  Na sam koniec wraz z naszymi nauczycielami pojechaliśmy metrem pod Wieże Eiffla. Tam tańczyliśmy, słuchaliśmy muzyki i odpoczywaliśmy leżąc na trawie i oglądając piękne widoki. Wszyscy byliśmy bardzo zadowoleni z tego dnia i z tego że mogliśmy zobaczyć to piękne miasto.

On Saturday morning we left Granville, before leaving we gathered together with the families where we lived and also with the friends we met this week. On the way back we stopped in Paris. Our guide showed us around the monuments of the city. We were going through the Champs-Elysees, we saw the Cathedral Notre Dame and the Triumphal Arch. At the end, along with our teachers we took the metro under Eiffel tower. We danced there, listened to music and rested lying on the grass and watching beautiful views. We were all very happy that day and that we could see this beautiful city.

Ula

 

Granville, Chausey, Le Mont Saint-Michel i ogrom niezapomnianych wrażeń

 

This slideshow requires JavaScript.

Co może łączyć Granville, miasto w Normandii, należące do departamentu La Manche, z Chojną? Odpowiedź nasuwa się sama:  Projekt ,,Natura jest naszą siłą’’ w ramach programu Erasmus + 2015-2018. Dzięki niemu jego  uczestnicy dziś  wiedzą znacznie lepiej, czym jest partnerstwo i przyjaźń.

Oddalone od Chojny około 1500 km portowe miasteczko nad Oceanem Atlantyckim w dniach od 14 do 18 maja gościło dwie zagraniczne delegacje: nauczycieli i uczniów ze Szkoły Podstawowej nr 1 im. Janusza Korczaka  w Chojnie oraz  szkoły Muusap Atuarfia z wyspy Saatut na Grenlandii.

Granville to dawne miasto korsarzy  i rybaków, którzy wyruszali na połowy dorsza aż do Nowej Funlandii. Obecnie  liczy 14 tysięcy mieszkańców i zajmuje obszar 10 km  kwadratowych. Oprócz portu rybackiego znajduje się w nim marina, gdzie cumują setki jachtów. Położone na wysokim klifie nad brzegiem Oceanu Atlantyckiego stanowi atrakcję turystyczną oferując rozległe plaże, kąpiele w oceanie, wspaniałe widoki, morskie wycieczki, możliwość uprawiania sportów wodnych czy  obserwację zjawiska przypływu i odpływu, gdzie poziom wody zmniejsza się aż o 14 metrów, odsłaniając na wiele kilometrów dno oceanu. W miasteczku znajduje się wiele zabytków i muzeów. Jednym z nich jest otoczone ogrodem  Muzeum Cristiana Diora, słynnego kreatora strojów i perfum, który przyszedł na świat w Granville w 1905 roku. Dorastając wśród setek kwiatów, pielęgnowanych   z niebywałą pasję przez matkę Madelaine, rozkoszował się wonią zwłaszcza róż i jaśminów. Pierwsze swe perfumy, które wprowadził n a rynek  w 1947, roku miały różowo-jaśminowy zapach i nosiły nazwę Miss Dior.

Choć delegaci z Polski i Grenlandii mieli okazję zasmakować francuskich potraw
i poznać  atrakcje turystyczne Normandii, nie przybyli do Granville na wczasy. Przyjechali do Francji, aby wziąć udział w 9, ostatnim, roboczym, podsumowującym spotkaniu trzyletniego projektu.

Pierwszego dnia wizyty na zaproszenie partnerskiej szkoły College Andre Malraux wzięli udział                    w aktywnym zwiedzaniu miasta, będącym połączeniem marszu na orientację, sesji fotograficznej            i historycznego quizu. Otrzymawszy plan marszruty, musieli odszukać obiekty historyczne, odpowiedzieć na pytania dotyczące ich historii, a także zrobić zdjęcia nie tylko pomników czy budowli, ale również otaczającej je przyrody, a następnie wybrać te, które ich zdaniem udały się najlepiej.
Po południu w sali  muzycznej odbyła się próba piosenki skomponowanej przez Mathiasa Jensena, nauczyciela z Grenlandii, i napisanej przez uczestników z trzech krajów w czterech językach. Rozpoczyna się i kończy zwrotkami w języku grenlandzkim, zawiera po jednej strofie w języku francuskim oraz polskim i angielski refren zaczynający się od słów ,,Respect the world’’.  Jeśli Grenlandii należało się uznanie za linię melodyczną, Polacy mogli być dumni z walorów poetyckich polskiej zwrotki, napisanej przez pedagog Agnieszkę Nowak. Warto ją przytoczyć.

Ziemia domem jest, swe życie tu zaczynasz Ty.                                                                                           Zrób więc dobry gest, zadbaj o jasne zwierząt sny.                                                                                    Spraw, by nasz ląd zielony był,
By każdy z nas zdrowo żył.                                                                                                                                Zdrowo żył, szczęśliwy był.

Drugi dzień pobytu we Francji można nazwać wyprawą w nieznane. Nie było nikogo wśród nas, kto by wcześniej zwiedził archipelag wysp Chausey, leżących u wybrzeży Normandii. Większość o jego istnieniu nie miała nawet pojęcia. We wtorek rano wyruszyliśmy statkiem wycieczkowym Jolie France do oddalonej o 17 km od Granville największej wyspy archipelagu o nazwie Grand Chausey. Sam archipelag obejmuje łącznie 365 wysp, a właściwie wysepek, w większości zalewanych wodami czternastometrowego przypływu. Po jego nadejściu ponad trzysta wysepek niknie pod lustrem wody. Tylko 52 wyspy dziwnego archipelagu są w stanie oprzeć się temu zjawisku. Sama Grand Chausey ma zaledwie 1,5 kilometra długości i 0,5 kilometra szerokości w najszerszym miejscu. Część wyspy nabył przed laty słynny francuski inżynier i przemysłowiec Luis Renault i do dzisiaj znajduje się ona w rękach jego rodziny. Grand Chausey zamieszkuje na stałe zaledwie 30 osób, ale wiosną i latem odwiedza ją około 200 tyś. turystów, którzy mogą korzystać z uroków piaszczystej plaży, zwiedzać kilkuwieczny fort, wyruszać na wycieczki kajakiem lub odbywać spacery po wyspie, podziwiając malownicze widoki. Nasz pobyt rozpoczęliśmy od pikniku na plaży i żałowaliśmy, że z powodu zbyt zimnej wody nie odważyliśmy się na  kąpiel w oceanie, gdyż  słońce tego dnia świeciło wyjątkowo pięknie. Niezapomnianych wrażeń dostarczyła nam natomiast wyprawa na boso wiele kilometrów w głąb oceanu po piaszczystym dnie odsłoniętym za sprawą odpływu. Odbyła się z francuskim przewodnikiem, który znając miejscowe realia i bezpieczne trasy, zaprowadził nas w miejsca, gdzie można było znaleźć wodorosty, kraby, krewetki i morskie ślimaki. Lekcja przyrody w księżycowym krajobrazie skalistych wysepek – takie lekcje nie zdarzają się codziennie. Są jak z baśni. Przeżyliśmy jeszcze jedną niezwykłą przygodę. W chwili  gdy na pokładzie Jolie France w drodze powrotnej nasz przewodnik zachęcał nas do wzmożonej czujności i obserwacji fal z powodu delfinów, które na tym szlaku czasem  towarzyszą łodziom i jachtom,  rozległy się krzyki  i z prawej burty ujrzeliśmy szarą sylwetkę delfina pozdrawiającego nas serią radosnych skoków. Był sam i zaraz zniknął w głębinie, ale niektórym z nas udało się uchwycić moment spotkania kamerą lub aparatem fotograficznym, aby cieszyć się nim bardziej niż niejedną pocztówką czy pamiątką przywiezioną z wakacji.

Szczęście mieli też ci, którzy korzystając z uprzejmości francuskich przyjaciół mogli odbyć niezaplanowaną wycieczkę do Le Mont Saint-Michel, opactwa św. Michała Archanioła, jednego   z najznamienitszych zabytków Francji, wpisanego w 1979 roku przez UNESCO na listę światowego dziedzictwa kultury. Z tarasu opactwa rozciąga się wspaniały widok na zatokę i okoliczne miasta   i wioski. Widać stąd również archipelag wysp Chausey, skąd pozyskiwano granit, który posłużył do budowy kompleksu klasztornego. Do opactwa można dostać się mostem, do którego z parkingu dowożą turystów bezpłatnie wahadłowe autobusy. U podnóża góry chronione potężnym wałem obronnym usadowiło się średniowieczne miasteczko. Jego domostwa zostały zamienione obecnie na hotele, restauracje i sklepy  z pamiątkami. Przemierzając wąziutkie uliczki, pnące się w górę ku klasztorowi, można poczuć klimat średniowiecza. Budowle sakralne wykonane z charakterystycznego dla Normandii kamienia mają niezwykle surowy i ascetyczny wygląd. Choć sanktuarium św. Michała Archanioła stało się obecnie raczej atrakcją turystyczną niż miejscem kultu religijnego, wciąż przebywają w nim mnisi z zakonu benedyktynów, sprowadzonego do Le Mont Saint- Michel w 966 roku.

Środa i czwartek były dniami poświęconymi obserwacji lekcji w College Andre Malraux. Zarówno nauczyciele, jak i uczniowie mogli przyglądać się różnorodnym zajęciom według przygotowanego dla nich harmonogramu. Były to lekcje matematyki, biologii, wychowania fizycznego, muzyki, historii  i geografii, sztuki, fizyki i chemii, niemieckiego, francuskiego i angielskiego. Zazdrościliśmy francuskiej szkole komputerów i tablic multimedialnych w każdej klasie, sali gimnastycznej, tak długiej, że można wyłożyć ją tartanową bieżnią, i tak wysokiej, że organizuje się w niej skoki
o tyczce z udziałem atletów światowego formatu. Służy nie tylko do zajęć z lekkiej atletyki, gimnastyki sportowej, badmintona czy koszykówki, ale posiada również ścianę wspinaczkową. Młodzież ponadto w ramach lekcji wuefu uczy się tańca, pływania
i żeglarstwa. Lekcje we francuskich szkole trwają godzinę zegarową, a nauczyciele każdorazowo przed swymi zajęciami wychodzą na dziedziniec szkolny po uczniów, którzy grzecznie parami udają się do wyznaczonych sal. Podczas zajęć panuje dyscyplina, nikt nie przerywa nauczycielowi, nie ma mowy o piciu na lekcji czy wychodzeniu do toalety. Jest tylko jedna godzinna długa przerwa przeznaczona na lunch w szkolnej stołówce. Uczniowie na lekcjach nie korzystają
z podręczników, lecz z przygotowanych przez nauczyciela kart pracy wklejanych do zeszytów formatu  A 4. Nawet nauczyciele wychowania fizycznego podczas zajęć posługują się  tablicą, rozrysowując schematy ćwiczeń lub podając zasady gry, gdyż każde ćwiczenia poprzedza i kończy część teoretyczna. Zarówno drzwi, jak i bramy są zamykane na cały dzień, a plac szkolny otoczony jest  wysokim ogrodzeniem, co uniemożliwia uczniom opuszczanie terenu szkoły.

Czwartkowe popołudnie poświęcone było  wyprawie z przewodniczką, znawczynią oceanicznej flory. W porze odpływu wyruszyliśmy boso z wiaderkami i nożyczkami, aby  zbierać jadalne algi i roślinę zwaną morskim pieprzem porastającą brunatne skały. Poinstruowani przez panią ekspert, uczyliśmy się, które partie morskich wodorostów odcinać nożyczkami, aby nie uszkodzić pozostałych części rośliny. Rzeczywiście morski pieprz przypominał ten suszony, ale był znacznie łagodniejszy. Spacer po piaszczystym dnie nie sprawiał trudności, ale kiedy dno pokrywały kamienie i skały, trzeba było uważać, aby nie zranić stóp o ostre krawędzie. Do wiaderek należało nalać wody, żeby rośliny  w swym naturalnym środowisku dłużej zachowały świeżość. Po zakończonych ,,żniwach’’ w miejscu przygotowanym na piknik przyrządzaliśmy sałatkę z zerwanych wodorostów według francuskiego przepisu, z dodatkiem cebuli i ogórka. Żartowaliśmy, że nieodłącznym jej składnikiem są ziarenka piasku, które chrzęściły w zębach podczas degustacji normandzkiego specjału.

Tego dnia po lunchu w szkolnej stołówce posadziliśmy w szkolnym ogródku ,,dąb przyjaźni’’, wierząc, że stanie się dla przyszłych pokoleń symbolem naszych trwałych relacji,  partnerstwa i kulturowego  dziedzictwa opartego na poszanowaniu przyrody, narodowych tradycji  i pokojowego współistnienia.

W czwartkowy wieczór zostaliśmy zaproszeni do szkoły przez nauczycieli i rodziców na wystawny uroczysty pożegnalny obiad. Były przemówienia i słowa wdzięczności
w języku francuskim, grenlandzkim i polskim, liczne prezenty, uściski, śmiech i łzy wzruszenia, nie zabrakło wspomnień  i żartobliwych rozmów przy stole.

W ostatni dzień podczas kilku sesji w sali muzycznej  przygotowywaliśmy ostateczne nagranie naszej projektowej piosenki  ,,Respect the world’’ , a następnie wzięliśmy udział w aktywnej przerwie:  na głównym placu szkolnym ustawiono głośniki, aby integrując się w grupowym tańcach uczniowie  i nauczyciele mogli  dać upust energii
i radości. Jednym z bardziej wzruszających momentów był  występ w pokoju nauczycielskim, kiedy do grenlandzkich i polskich nauczycieli dołączyli Francuzi,
żeby po raz ostatni na pożegnanie wspólnie wykonać sztandarowy utwór projektu.

Odjeżdżając w sobotę rano, żegnani przez liczną grupę naszych francuskich przyjaciół: rodziny goszczące uczniów, młodzież i nauczycieli, nie kryliśmy wzruszenia
i wdzięczności z powodu wielu dowodów przyjaźni , serdeczności, troski i niezwykłej gościnności.

Program ostatniego dnia pobytu we Francji zakładał zwiedzanie stolicy. Nie byliśmy sami, towarzyszyli nam w podróży autokarem aż do Berlina  nasi przyjaciele
z Grenlandii. Po przejechaniu 288 km zwiedzanie Paryża z przewodniczką rozpoczęliśmy od Łuku Triumfalnego. Budowla  o wysokości 51 i szerokości 45 metrów powstawała w latach 1806-1836 na zlecenie Napoleona Bonaparte dla uczczenia walczących i poległych za Francję w czasie wojen rewolucji francuskiej
i wojen napoleońskich. Wyryto na nim nazwiska 386 oficerów napoleońskich, w tym siedmiu Polaków, m.in. Józefa Chłopickiego, Jana Henryka Dąbrowskiego, księcia Józefa Poniatowskiego. Spacerując Champs-Elysees, najsłynniejszą ulicą Paryża,
o szerokości 70 metrów, dotarliśmy do Placu Zgody, gdzie podczas rewolucji francuskiej stała gilotyna i gdzie 21 stycznia 1793 roku zgilotynowano króla Ludwika XVI. Na Placu Zgody znajduje się słynny dwudziestotrzymetrowy obelisk podarowany             w XIX w. królowi Ludwikowi Filipowi przez wicekróla Egiptu. Pochodzi z Teb ze świątyni faraona Ramzesa II. Plac Zgody ma też polski akcent- tutaj powstawały zdjęcia do filmu  ,,Danton’’ Andrzeja Wajdy. Ze względu na ograniczenia czasowe Luwr mogliśmy podziwiać jedynie z zewnątrz. Ten dawny pałac królewski, będący siedzibą ponad 20 władców Francji do 1672 roku, jest obecnie największym muzeum na świecie posiadającym około 350 tys. eksponatów, z czego jedynie 35 tysięcy zostało udostępnionych zwiedzającym. Kolos ma powierzchnię 6 ha i 40 kilometrów korytarzy, a jego długość wynosi 850 metrów. Zadziwia i poraża swym ogromem. Bulwarami nad Sekwaną dotarliśmy do katedry Notre Dame, skąd w średniowieczu wyruszały wyprawy krzyżowe i gdzie w 1804 roku Napoleon Bonaparte koronował się na cesarza Francji. Stojąc na placu przed katedrą, który od 2006 roku nosi nazwę placu Jana Pawła II, mogliśmy podziwiać jej trzy portale ze scenami biblijnymi  i sylwetkami świętych,
a nad nimi galerię 28 królów. Budowa katedry trwała w latach 1163-1345. Zdobią ją dwie sześćdziesięciodziewięciometrowe wieże, pomiędzy którymi umieszczono koronkową rozetę symbolizującą wieczność. Mimo upływu ponad ośmiu wieków żaden z elementów rozety nie uległ odkształceniu. Katedra m 130 m długości i 5 naw, a także jedną nawę krzyżową, tzw. transept. Odczuliśmy jej przytłaczającą wielkość, kiedy obchodziliśmy nawy boczne, w których umieszczono 21 kaplic, i podziwialiśmy olbrzymie witraże. W skarbcu katedralny znajdują się relikwie Krzyża, należące niegdyś do skarbca koronacyjnego królów polskich. W 1669 roku wywiózł je bezprawnie z Polski po abdykacji król Jan II Kazimierz.  Po zwiedzeniu najsłynniejszego zabytku Francji udaliśmy się  metrem do kompleksu usługowego pod Luwrem, aby zjeść posiłek i zrobić zakupy. Zwiedzanie Paryża zakończyliśmy na bulwarze po Wieżą Eiffla, gdzie polska i grenlandzka młodzież zorganizowała aktywną przerwę i zapraszała do grupowych tańców przechodniów spacerujących bulwarem. Paryż żegnał nas rozświetloną Wieżą Eiffla, a w Berlinie doświadczyliśmy jeszcze jednego wzruszającego momentu, kiedy przyszło pożegnać na lotnisku naszych grenlandzkich przyjaciół, którzy z Berlina przez Kopenhagę mieli odlecieć na Grenlandię.

Odjeżdżając ze stolicy Francji, wiedzieliśmy, że bliższe naszemu sercu jest Granville ze swymi wspaniałymi klifami, wąskimi uliczkami, zachowującymi klimat dawnego miasta, małymi sklepikami, pnącymi się w górę chodnikami i schodami, przypływami
i odpływami, widokiem oceanu, łodzi   i jachtów, miejsce, gdzie życie płynie leniwym rytmem, a ludzie mniej się śpieszą. W Granville pozostawiliśmy przyjaciół, którzy niezwykle gościnnie przyjmowali nas w swoich domach, a spotkania z nimi dostarczały nie tylko okazji do degustacji normandzkich specjałów, ale także świetnej zabawy przy gitarze. Wszędzie spotykaliśmy się z troską, uprzejmością i życzliwością. Poznaliśmy niezwykłe malownicze miejsca, ale największą wartością tych spotkań był czas spędzony ze fantastycznymi ludźmi, na których mogliśmy zawsze polegać i którzy zaskakiwali nas szczodrością swego serca. Otwarci na świat, z dystansem do siebie,
z szacunkiem dla kultury innych narodów i poczuciem humoru, utwierdzali nas
w przekonaniu, że jesteśmy tacy sami, choć mieszkamy w różnych stronach świata
i mówimy odmiennymi językami. Znaleźliśmy z nimi wspólny język oparty na uniwersalnych ludzkich wartościach. Trzeba było to przeżyć, aby przekonać się, że należy budować mosty przyjaźni    i walczyć ze stereotypami. Warto mieć przyjaciół, aby z nimi i dzięki nim zmieniać świat.

                                                                                                                                                M.S.

Saattut : Our speech at the farewell party

NIOS Erasmus + has been one of the best things during our time in school. We´ve learned a lot about nature, culture, different lifestyles and language. Every year we have been working hard to collect money for the trips and to finish our work. It has been a lot of fun and we´ve spent a lot of time with the project.

The trips gave us a lot of unforgettable memories, friends, developed our personalities and learned us a lot in different ways.

The many weeks we´ve spent preparing our work have been fun, hard, difficult, exiting and challenging. We worked together and separately and sometimes spent a lot of time working on something totally useless.

We also spent time in the nature to get inspiration.

But thanks to our classmates and teachers we always succeed our work in time. We are very lucky that we were able to work with the project in all three years, and that some students decided that they didn´t want to travel, so some of us could go twice.

We would like to thank our municipality Avannaata Kommunia for financial support that enabled us to participate in this final meeting.

We also thank Nuna Fonden for financial support.

We are very grateful and thankful that we have been able to work with this project that sadly is ending soon. BUT THANK YOU to the teachers, students and everyone who´ve been a part of this project, for making it so fun and amazing! 

Take good care and respect the world, ‘cause it always gives you strength.

  • 
    

Saattut : Our last meeting in Granville

After four days of travel, we finally arrived to Granville, Sunday evening.

The 1st in France we went picture hunting for green in stone. Later we ate lunch, and then went to the auditorium, and practised our song.

The 2nd we sailed to Chausey´s Island. We were on the beach, we sang our song, we heard about different staff about Chausey Island, and we caught crabs and fish.

The 3rd we had lessons at school. We had technology, arts, and french classes.

The 4th day we also had lessons at school. Later we practised the NIOS song, and then we saw the teachers plant a tree. After we went to the beach, to collect seaweed. In the evening, we had dinner at school, with our families.

The 5th day we recorded the NIOS song in the auditorium. After we danced active break. In the evening some of us were at the beach party.

The 6th day we drove with a bus, together with the polish people, to Paris. In Paris we went sight seeing. And then we drove with a bus to Germany.

The 7th day we arrived to Berlin, where we said goodbye to the polish. Then we flew to Denmark, and the next day, we went home.